Finał Pucharu Wyszehradskiego - rozmowa z Branislavem Mezei

Dossier: Branislav Mezei, obrońca, ur. 08.10.1980, wychowanek HC Nitra, wzrost 192 cm, waga 104 kg, draftowany w 1999 r. w I rundzie, jako 10 zawodnik przez New York Islanders, reprezentant Słowacji, zawodnik New York Islanders, Floryda Panthers (w sumie 240 meczów w NHL), Barys Astana, Lev Poprad, Avtomobilist Jekaterynburg, Vityaz Podolsk, Medvescak Zagrzeb (w sumie 215 meczów w KHL), HC Oceláři Trzyniec, HC Plzeň, HC Pardubice (w sumie 111 meczów w czeskiej extralidze), HK Nitra (w sumie 295 meczów w słowackiej extralidze), zdobywca brązowego medalu mistrzostw świata U20, mistrzostwo OHL, mistrz Słowacji, aktualny kapitan HK Nitra

To prawdziwy obieżyświat hokejowy, który za hokejem objechał cały świat aż w końcu trafił do Jastrzębia-Zdroju, gdzie pytaliśmy o jego hokejową karierę.

- Jak się trafia do najlepszej ligi świata NHL z Nitry?
Jak miałem jeszcze 16 lat to wyjechałem do Kanady. Grałem tam w ligach juniorskich. Tam mnie znaleziono i zostałem wybrany w drafcie NHL w 1999 roku przez New York Islanders.

- No właśnie a tam w New York Islanders… Mariusz Czerkawski, jak go wspominasz?
Mariusz był w ogóle taki przystojniak i świetny hokeista. Ja przyszedłem tam, jako młody a Mariusz był już wtedy liderem drużyny a jednocześnie świetnym kolegą. Myślę, że jak ja przyszedłem do Islanders on był już gwiazdą w drużynie. Grał w drużynie gwiazd NHL i strzelał dużo bramek. Udało mi się wtedy nawet zagrać kilka razy w jednej piątce z Mariuszem. No po prostu była to gwiazda!

- Pamiętasz czy były jakieś zwyczaje podczas przyjmowania młodych graczy do drużyny?
Najczęściej to było tak, że młodzi zapraszali starszych zawodników na kolację do restauracji. Starsi zawodnicy to sobie wtedy używali i wybierali dobre jedzenie czy dobre wina. Na mnie na szczęście wypadło, że było nas wtedy, młodych 5 czy 6. W innym przypadku dla jednego czy dwóch młodych chłopaków to taki rachunek za kolację dla całej drużyny byłby straszny.

- A w innych drużynach też były takie zwyczaje przyjmowania młodych?
Na szczęście w innych drużynach ja już byłem traktowany, jako „stary zawodnik” i mnie to ominęło. A nawet na odwrót to ja miałem przyjemność być zaproszonym do restauracji przez „młodych”. Takie zwyczaje są we wszystkich drużynach w NHL.

- Najeździłeś się również sporo po Rosji grając w KHL, jak to tam wyglądało?
Są tam drużyny, które mają warunki dla zawodników na najwyższym poziomie jak np. SKA Petersburg czy Ufa. Ja grałem w Jekaterynburgu i w Podolsku, tam znowu arena hokejowa czy zaplecze nie było najlepszych standardów. Jednak większość drużyn spełnia wymagania KHL.

- Mówiłeś o grze w Podolsku, grał tam wtedy również Gleb Klimenko, który teraz gra w Tychach. Pamiętasz go?
Pewno, że go pamiętam! Bardzo szykowny napastnik z uchwytem kija na prawą stronę. Nie pamiętam dokładnie skąd przyszedł, ale chyba z Czerepowca. Na początku mu nie za bardzo szło, ale później zaczął strzelać gole.

- Co oprócz przyjemności gry w hokeja jest uciążliwe dla hokeisty?
Na pewno podróżowanie w Rosji. Duże zmiany w czasie, szczególnie jak się latało na wschód. Poza tym to poziom życia czy inne aspekty były porównywalne, jak w Rosji tak i w innych krajach.

- Za hokejem objechałeś prawie cały świat – gdzie treningi były najcięższe?
W Rosji oczywiście! Zwłaszcza okres przygotowawczy przed sezonem jest tam bardzo ciężki. Na obozach przygotowawczych tam się pięknie człowiek namęczy.

- Nie możemy nie zadać pytania o mecze z Jastrzębiem – co Ci się tutaj spodobało?
Macie tutaj bardzo ładny stadion hokejowy. I świetnie przygotowany lód – to na Słowacji się tak dobrego lodu nie spotyka. Bardzo przyjemna atmosfera na trybunach. Szkoda tylko, że nie wygraliśmy.

- Co zdecydowało w meczu w Jastrzębiu?
Nasze kary. Przy stanie 2:0 dla nas nie dopuszczaliśmy Jastrzębia do wielu szans. Naszymi karami sami sobie zepsuliśmy wynik meczu.

- W Jastrzębiu swoją karierę zakończył Richard Král, pamiętasz go z czasów gry w Trzyńcu?
To był bardzo inteligentny hokeista. Nie był szybki, ale miał wszędzie oczy i potrafił znaleźć wolnego gracza i jemu podać. Był silny na krążku, nie tracił go. On nie potrzebował nawet szybko jeździć na łyżwach, on grał swoim rozumem. Tak go zapamiętałem.

- Gdzie Ci się najlepiej żyło poza hokejem?
Najlepiej się żyło na Florydzie. Cały rok tam było lato. Nawet porażki się tam całkiem fajnie znosiło, jak człowiek po meczu wyszedł z hali i było ciągle +30° a nie –20°. Ale, nie mogę powiedzieć, że gdzieś mi się nie podobało. Wszędzie były to pięknie miejsca hokejowe i ciekawe do życia. Nie mogę powiedzieć, że gdzieś tam byłem, gdzie nie dało się żyć. Inaczej bym tam po prostu nie był.

- Zbierałeś karty hokejowe?
Oczywiście, każdy młody hokeista zbiera karty swoich idoli hokejowych.

- Zostały Ci karty jeszcze? Jaka była najbardziej cenna, czy ulubiona?
Zostały mi jeszcze te karty z młodości. Mam karty Gretzkiego, ale moim ulubionym graczem w młodości był Róbert Švehla (słowacki obrońca, który ma na koncie 655 meczów w NHL). Jego karta jest dla mnie najcenniejsza do dziś.

- Dlaczego grasz z numerem 24?
Jak mówiłem, moim wzorem było Robo Švehla a on grał właśnie z tym numerem.

- Jaką dasz radę młodym hokeistom?
Najważniejsze, są treningi i ciężka praca podczas treningów. Dzisiaj czasy się dużo zmieniły. Dziś treningi często ograniczają się do treningu na lodzie. Jak ja byłem młody dużo treningów było poza lodem. Trenowaliśmy dużo poza lodowiskiem i trening na lodzie to była taka „wisieńka na torcie”. Trening poza lodowiskiem pomaga bardzo w zręczności czy gibkości. Dziś młodzi więcej czasu marnują przed komputerami czy telefonami i myślą, że trening na lodzie wystarczy. Wiele rzeczy natomiast można nauczyć się poza lodowiskiem, które później wykorzystacie w hokeju na lodzie.

rozmawiały: Irina Bushta i Daria Martsinovich

facebook

♦♦♦ Witamy na oficjalnej stronie pierwszej edycji kolekcjonerskich kart polskiego hokeja ♦♦♦ Tutaj będziemy dla Was podawać najciekawsze newsy o kartach kolekcjonerskich ♦♦♦ Ponad 55 tys. UDS zapłacono za debiutancką kartę Connora McDavida z 2015 roku ♦♦♦ W Wałbrzychu doszło do kradzieży kart. Pewna pani ukradła z marketu 110 saszetek z naklejkami i 116 z kartami kolekcjonerskimi polskich piłkarzy. Grozi jej kara pozbawienia wolności do 5 lat. ♦♦♦Patrick Wiercioch podpisał roczną umowę z Dynamem Mińsk, po 268 meczach w NHL, ten z pochodzenia Polak spróbuje sił w KHL (W 1988 jego rodzice emigrowali z Polski).♦♦♦