Puchar Polski 2022 się Tychom należy

Rozgrywki o Puchar Polski mają wieloletnią tradycję, sięgającą lat 50 ub. wieku, mimo że długo nie miały statusu oficjalnego Pucharu Polski. W 1956 rozegrano rozgrywki o Puchar CRZZ (Centralnej Rady Związków Zawodowych), w których wzięło udział 8 klubów. Finał miał być rozgrywany 29 lutego 1956 w Krynicy. Do finałowego meczu z KTH Krynica, jednak nie doszło, ponieważ drużyna Górnika Stalinogród (tak w okresie 1953-56 nazywały się Katowice) nie dojechała, tłumacząc się zmęczeniem zawodników. Zawodnicy stalinogrodzcy, żalili się „Trybunie Robotniczej” na organizację rozgrywek pucharowych a na dowód podawali, że dwa tygodnie przed finałem rozegrali 7 meczów. Na prośbę, żeby finał rozegrać w Krakowie a tym samym oszczędzić kolejnych dwóch nocy w pociągach, organizatorzy, czyli CRZZ, wystąpili z propozycją „aby do Krynicy przyjechała inna drużyna występująca w krakowskich eliminacjach – wszystko jedno jaka!” Tak więc rozgrywki pucharowe w Polsce zaczęły się od solidnego falstartu. To spowodowało, że kolejne lata nie przyniosły kontynuacji tych rozgrywek… a może dlatego, że w następnym sezonie Katowice, znów nazywały się Katowice? Lata 60-te to próby przeprowadzenia rozgrywek pucharowych pod różnymi nazwami o „Puchar PZHL” czy o „Puchar PKOL”. Pod koniec lat 60-ych rozegrano oficjalnie pierwszą edycję rozgrywek o Puchar Polski. Formuła była rzeczywiście pucharowa i powszechna – Puchar mógł zdobyć każdy! Zgodnie z regulaminem w rozgrywkach obowiązkowo brały udział kluby I i II ligowe. Dopuszczone były również drużyny z niższych lig a nawet drużyny amatorskie, szkolne czy zakładowe! Pierwszymi finalistami były katowickie drużyny Naprzodu i Baildonu. 26 grudnia 1969 roku Naprzód Janów po zwycięstwie 6:4 (4:3, 2:0, 0:1) został pierwszym zwycięzcą PP. W kolejnym sezonie udało się ponownie zorganizować rozgrywki o PP. Finał był rozgrywany metodą mecz i rewanż i znów tam się pojawiły dwie katowickie drużyny. GKS Katowice po zwycięstwie 4:3 (0:2, 2:1, 2:0) i remisie 3:3 (1:0, 0:1, 2:2) został zdobywcą PP w sezonie 1969/70. Po tych dwóch udanych edycjach PP znów zawisło fatum nad tymi rozgrywkami aż do roku 1982. Wtedy to pod patronatem „Totalizatora Sportowego” rozegrano, co roku aż 8 edycji „Pucharu Sportu i PZHL”

Edycja

Zdobywca

1982

Naprzód Janów

1983

Polonia Bytom

1984

GKS Tychy

1985

Podhale Nowy Targ

1986

Podhale Nowy Targ

1987

Podhale Nowy Targ

1988

Polonia Bytom

1989

Polonia Bytom

 

Na przełomie wieków za sprawą Bronisława Smolenia - właściciela firmy wytwarzającej kije hokejowe z Męciny przywrócono rozgrywki o Puchar Polski, które trwają, mimo zmian regulaminowych aż do dzisiaj. Kolejną 25 edycją Pucharu Polski był rozgrywany od 28 do 30 grudnia na lodowisku w Oświęcimiu.

28 grudnia w pierwszym półfinale stanęły do boju 2 drużyny ze Śląska GKS Tychy i GKS Katowice. Obie drużyny rozpoczęły mecz ostrożnie, patrząc bardziej żeby nie stracić niż strzelić. W 6 minucie meczu Filip Komorski wygrał wznowienie w tercji Katowic i zagrał kapitalnie do Ondreja Šedivego, który pięknym strzałem przy krótkim słupku pokonał bramkarza Katowic Johna Murraya. Katowice musiały się bardziej odkryć, żeby wyrównać stan rywalizacji, stworzyły kilka dogodnych sytuacji, ale bramkarz GKSu Tychy Tomáš Fučik bronił jak natchniony. W końcówce meczu katowiczanie 2 razy próbowali manewr ze ściągnięciem bramkarza, ale na sekundę przed końcem meczu wynik ustalił strzałem do pustej bramki Alexandre Boivin i tym samym zapewnił awans do finału zespołowi GKS Tychy.

29 grudnia o awans do finału do boju stanęły drużyny z Małopolski gospodarz turnieju finałowego TAURON Re-Plast Unia Oświęcim i obrońca tytułu Comarch Cracovia Kraków. W 8 minucie chwilę po skończeniu okresu gry w przewadze Erik Ahopelto pięknie nagrał przed bramkę do Pavla Padakina który pokonał bramkarza Cracovii. Kolejny błąd krakowian Unia wykorzystała 1 minutę przed końcem 1 tercji. Andrey Denyskin przejął krążek pod linią niebieską, przepięknym rajdem pod bramkę zakończonym skutecznym strzałem, podwyższył prowadzenie miejscowych na 2:0. Na początku drugiej tercji w 24 minucie po dość szczęśliwej akcji wynik podwyższył Filipp Pangelov-Yuldashev, który oddał strzał nie lecący w światło bramki. Tor lotu krążka zmienił krakowski obrońca pokonując własnego bramkarza. Po stracie trzeciego gola Krakowianie jak najszybciej chcieli wrócić do meczu, co im się udało w 26 minucie. Vojtěch Tomi wykorzystał świetne podanie od Marka Račuka i jak się później okazało strzelił jedyną bramkę dla gości. W 40 minucie wynik ustalił Pavel Padakin, który odzyskał krążek w tercji krakowian i w sytuacji sam na sam z bramkarzem pięknym strzałem w okienko pokonał bramkarza pasów.

30 grudnia miało dojść do wielkiego wydarzenia – meczu finałowego z udziałem kibiców gości, którzy zgodnie z ustaleniami przed turniejem finałowym mieli otrzymać 250 biletów. Niestety w związku z niezrozumiałą decyzją organizatorów, kibice gości musieli zostać w domu. Decyzja ta całkowicie zniszczyła atmosferę i oprawę meczu. Kibice gospodarzy, solidaryzując się z kibicami gości, przez całą 1 tercję bojkotowali doping, ograniczając się tylko do wymownego okrzyku „Polski hokej dla kibiców”. Miało być wielkie święto hokeja, a wyszło jak zwykle. Takie decyzje doprowadzają do tego, że zamiast popularyzacji tej pięknej dyscypliny sportu zostaje ona zwyczajnie zwijana. Mam nadzieję, że związek wyciągnie odpowiednie wnioski z zaistniałej sytuacji i nie przyzna organizacji kolejnych turniejów czy mistrzostw takim organizatorom.

Organizatorzy myśleli, że w taki sposób pomogą swojej drużynie, a osiągnęli efekt zupełnie odwrotny - cisza na trybunach, a dodatkowo skutecznie zmobilizowali zespół gości.

Tyszanie w związku z zaistniałą sytuacją od samego przyjazdu wyglądali na bardzo zmotywowanych i skupionych tylko na meczu, grając z żelazną konsekwencją w defensywie i skutecznie w ataku, a do tego swoją cegiełkę dołożył Tomáš Fučik, który dał się pokonać dopiero w 57 minucie przy rozstrzygniętym już meczu. W 12 minucie meczu wynik spotkania otworzył Alexandre Boivin, który podczas gry w przewadze wykorzystał kapitalne podanie od Krystiana Mroczkowskiego i strzelił praktycznie do pustej bramki. W 14 minucie znowu kapitalnym podaniem tym razem z własnej tercji popisał się Krystian Mroczkowski, który zagrał na niebieską wychodzącemu na sytuację 1 na 1 z bramkarzem Jeanowi Dupuy. Jeanowi nie pozostało nic więcej jak umieścić krążek w siatce, a zrobił to strzelając w prawe okienko. Unia po stracie drugiego gola próbowała strzelić gola, ale dobrze grający w defensywie zespół tyski i przede wszystkim bramkarz nie pozwolił na nic Unitom. Unia nie wykorzystała także przewagi liczebnej. Co nie udało się Unitom zrobili Tyszanie, w 30 minucie meczu wykorzystali przewagę liczebną i Filip Komorski dobijając strzał Romana Szturca podwyższył wynik spotkania na 3:0. Wynik nie zmienił się do 55 minuty. W tej minucie trener gospodarzy wziął czas i postanowił zagrać va banque, próbując strzelić gola grając bez bramkarza. W 57 minucie Unia grając w 6 i wykorzystując dodatkowo sytuację w której bramkarz gości był bez kija strzeliła honorową bramkę ustalając tym samym wynik spotkania. Strzelcem honorowej bramki był Pavel Padakin. Po strzeleniu bramki Unia próbowała wstrzelić kontaktową bramkę grając ponownie w 6, ale na więcej już nie pozwolili goście.

GKS Tychy zdobył po raz 9 Puchar Polski, będąc najbardziej utytułowanym zdobywcą pucharu Polski.

autor: Patryk Ochota

To wszystko zobaczycie na naszych fotkach.

facebook

♦♦♦ Witamy na oficjalnej stronie pierwszej edycji kolekcjonerskich kart polskiego hokeja ♦♦♦ Tutaj będziemy dla Was podawać najciekawsze newsy o kartach kolekcjonerskich ♦♦♦ Ponad 55 tys. UDS zapłacono za debiutancką kartę Connora McDavida z 2015 roku ♦♦♦ W Wałbrzychu doszło do kradzieży kart. Pewna pani ukradła z marketu 110 saszetek z naklejkami i 116 z kartami kolekcjonerskimi polskich piłkarzy. Grozi jej kara pozbawienia wolności do 5 lat. ♦♦♦Patrick Wiercioch podpisał roczną umowę z Dynamem Mińsk, po 268 meczach w NHL, ten z pochodzenia Polak spróbuje sił w KHL (W 1988 jego rodzice emigrowali z Polski).♦♦♦