2018-11-18

Yevgeni Tsaregorodtsev – 99% talentu nie wystarczy bez 1% ciężkiej pracy na treningach

Dossier:

Yevgeni Tsaregorodcev, pseudonim „Car”, urodził się 3 lutego 1983 roku w Chabarowsku, rosyjski bramkarz hokejowy, wzrost 181 cm, waga 83 kg. Wychowanek Amura Chabarowsk. Występował w ligach KHL, VHL, Kazachstanu i Ukrainy, w klubach - THK Twer, Chemik Woskriesiensk, Sibir Nowosybirsk, Zauralie Kurgan, Awangard Omsk, Avtomobilist Jekaterynburg, Donbas Donieck, Lada Togliatti, Arlan Kokczetaw, Molot-Prikamie Perm. Aktualnie bramkarz MH Automatyka Gdańsk.

O tym, jak zacząłem grać w hokej…
Moje dzieciństwo przypadało na lata 80 i początek lat 90. Był to trudny okres niepewności i zmian. Chabarowsk, gdzie wyrastałem, ma bardzo surowy klimat - przeciągające się zimy z silnymi wiatrami i temperaturami powietrza około minus trzydzieści stopni, które są odczuwalne, jako minus pięćdziesiąt. Możecie mi wierzyć, ale zimno nie jest problemem, wystarczy się ciepło ubierać a człowiek zwyczajnie przywyka do zimna. Z kolegami na podwórku uwielbialiśmy grać w hokeja. Teraz dzieci trudno zaciągnąć na podwórko, żeby grać w piłkę nożną lub w hokeja. Ale wtedy na podwórkach grali wszyscy. I ja młody grałem wtedy ze starszymi. Może, dlatego, że byłem najmłodszy to mnie postawili na bramce. I to mi się bardzo spodobało, tak, że nie chciałem już nigdy grać na innej pozycji. Bramka wciągnęła mnie do hokeja. Pewnego dnia, gdy wróciłem z podwórkowego meczu powiedziałem: "Mamo, zaprowadź mnie do szkoły hokejowej, chcę grać w hokeja i być bramkarzem". Mama się nie sprzeciwiała i zapisała mnie do sekcji hokejowej, która była w szkole, do której chodziłem. Tam poznałem się z Glebem Klimenką, który jest do dziś moim serdecznym kolegą. Mój pierwszy trener był młodym człowiekiem i dopiero zaczynał karierę. Na początku treningi odbywały się na świeżym powietrzu. Dopiero później zaczęliśmy trenować na krytym stadionie. Sprzętu nie musieliśmy kupować, otrzymywaliśmy go za darmo. Sprzęt ten jednak nie był w najlepszym stanie, często stary czy zniszczony. W tamtych latach ciężko było ze zdobyciem jakiegoś lepszego sprzętu do grania w hokeja. Ale jak się chciało to się załatwiało przez znajomych, przez trenera. Chciało się grać w hokeja bez względu na problemy.

Mój hokejowy idol…
Kiedy byłem dzieckiem cały pokój miałem wyklejony plakatami Patricka Roya. Zawsze mi się podobał, jako bramkarz, więc chyba jasne jest, dlaczego gram z numerem 33.

O pseudonimie „Car”…
Ksywkę „Car” mi dali koledzy od nazwiska Tsaregorodtsev. Miałem wtedy 12 lat, to było jeszcze w Chabarowsku. Może, dlatego też, że jestem porywczy na lodzie. Ale w życiu jestem bardzo spokojnym człowiekiem.

Pierwszy sukces…
Jak miałem 14 lat to pojechaliśmy na młodzieżowy turniej do Jarosławia. Dla nas, Jarosław to była daleka Europa. Z Chabarowska do Jarosławia jest ponad 8 tys. km! I my chłopaki ze szkoły z Chabarowska, możno powiedzieć z końca świata, wygraliśmy ten turniej. Zauważono wtedy nasz sukces i wszystkim nam 14 chłopakom zaproponowano szkolenie w Jarosławiu. Mieszkaliśmy tam w internacie. I jak to w takich szkołach jest w zwyczaju obowiązywały pewne zwyczaje. Zdarzały się przypadki, że na przykład o drugiej w nocy mogli nas młodych z internatu starsi gracze posłać do sklepu. Z czasem to się skończyło i ja, jako już starszy gracz nie pamiętam, żebyśmy tak traktowali „młodych”.

Pierwszy sukces w seniorskiej karierze …
W wieku 17 lat skończyłem szkołę w Jarosławiu i wróciłem do Chabarowska. Swoje seniorskie występy rozpocząłem na ówczesnym 3 poziomie rozgrywkowym. Było ciężko się przebić, w większości tam grali starsi zawodnicy. Zmieniłem później kilka klubów, aż doczekałem się debiutu w najwyższej kategorii rozgrywkowej w Rosji. W sezonie 2007/08 zadebiutowałem w rosyjskiej Superlidze, w Sibirze Nowosybirsk, gdzie występowałem na przemian w I i w II drużynie. Już wtedy różnica pomiędzy Superligą a niższymi rozgrywkami była widoczna. Rok później Superliga została zamieniona na KHL i wieku 24 lat zaliczyłem debiut w KHL, w Awangardzie Omsk. Wtedy to był szczyt mojej kariery. W szatni dzieliłem miejsce z zawodnikami, którzy wznosili nad głową puchar Stanleya. Moim kolegą klubowym był np. Jaromír JágrCztery, ale o tym później. Cztery lata z rzędu żyłem tempem KHL. To było wielkie doświadczenie, zyskane w silnej konkurencji.

Poza KHL…
W latach 2012-2013 grałem w drużynie Lada Togliatti (VHL) razem z Artiomem Dubininem (obecnie jest graczem klubu JKH GKS Jastrzębie) i śp. Siergiejem Ogorodnikowem (który grał w Nowym Targu). To nie był dla mnie dobry sezon. Początkowo doznałem kontuzji i powiem szczerze, że później również, nie grałem zbyt dobrze. Po zakończeniu sezonu, ofert też za bardzo nie było wiele. Do końca października 2013 siedziałem w domu bez żadnych opcji. Trenowałem indywidualnie. Pamiętam, że wtedy zadzwonił do mnie Dmitri Vlasenkow, z którym graliśmy razem w Omsku. I tak się znalazłem w Kazachstanie, w Arlanie Kokczetaw. Zastąpiłem wtedy Kamila Kosowskiego, który poszedł grać na wyspy brytyjskie. Jeszcze ciekawostka, grał tam wtedy Dušan Devečka – aktualnie GKS Katowice. Do Koczetawu dołączyłem na początku listopada 2013 roku i dograłem tam do końca sezonu. Miasto nie za duże 150 tys. mieszkańców, arena hokejowa też nie za wielka, ale zawsze wypełniona po brzegi. W Kazachstanie hokej jest bardzo popularny a Arlan praktycznie zawsze grał w play-offach. Poziom był oczywiście niższy niż w Rosji ale to zrozumiałe. Można śmiało powiedzieć, że hokej w Kazachstanie to sport nr 1.

Jak trafiłem do PHL …
W poprzednim sezonie, z powodów rodzinnych nie grałem. Moja mama miała problemy ze zdrowiem i potrzebowała pomocy. Teraz już jest lepiej i stan jej zdrowia jest znormalizowany. Chciałem wrócić do VHL, ale tam jest warunek, że każda drużyna nie może mieć więcej niż pięciu graczy w wieku powyżej 28 lat. W tym samym czasie otrzymałem ofertę gry na Słowacji w klubie Nove Zamky. W kontrakcie miałem zapewnione wiele rzeczy, ale rzeczywistość okazała się inna. Na szczęście odezwał się mój kolega ze szkoły, z Chabarowska – Gleb Klimenko i powiedział, że Automatyka Gdańsk poszukuje bramkarza. I tak znalazłem się polskiej Hokej Lidze.

O grze z Jaromírem Jágrem…
W Omsku przez 2 lata, miałem okazję grać w jednej drużynie z Jaromírem Jágrem. To wspaniały człowiek. Jestem wdzięczny za to, że udało mi się z nim zagrać jednej drużynie. Aktualnie to legenda i hokejowy numerem jeden na świecie. Jeśli myślicie, że to jakaś niedostępna gwiazda – nic bardziej mylnego, to normalny człowiek! Nie ma żadnych gwiezdnych dziwactw, świetnie mówił po rosyjsku. Mimo swojemu gwiazdorskiemu poziomowi, nigdy nie krytykował kogoś z drużyny, choć mógłby sobie na to pozwolić. Szkoda, że nie mamy aktualnie kontaktu, ale to zrozumiałe – jesteśmy ludźmi różnych formatów.

O mojej agresywności…
Wiem, że w internecie krąży video, w którym biję się podczas meczu Donbasu z Nitrą. Takie rzeczy zdarzały mi się częściej, ale ten film zyskał dużą popularność. Każdy ma swoją opinię o tych zajściach, ale ci, co mnie znają wiedzą, że poza lodowiskiem jestem grzeczny. Nigdy nawet nie krzyczę. Ale kiedy gram zapominam o bożym świecie. Okropne nie lubię przegrywać. Kiedy zaczynamy przegrywać mogę stracić kontrolę nad sobą.

Czy trener zawsze ma rację …
Zdarzyło mi się pracować z różnymi trenerami: i z Czechem, i ze Słowakiem, i z Kanadyjczykiem, i z Amerykaninem, i z Rosjanami też oczywiście. Wielu uważa, że hokej stał się uniwersalny. Ja, jednak myślę, że hokej jest nadal różny: czy to kanadyjski, czy rosyjski, czy czeski… Jak wspominam, treningi też były różne. Każdy trener ma swoje metody. Nie mogę powiedzieć, że ktoś ma złą czy dobrą metodę. Ale fakty są takie, że taktyka i metodologia każdego trenera dawały wyniki. Trener jest po to, żeby rządzić drużyną. Oczywiście zawodnicy mogą nie zgadzać się z jego decyzjami, ale to trener ma zawsze rację.

Rada dla młodych hokeistów...
Mówię to zawsze i każdemu. Możesz mieć 99% talentu, ale jak braknie ci 1% ciężkiej pracy to nie masz szans na zostanie dobrym hokeistą. Mówię, to zwłaszcza mojemu synowi, który w Rosji w Jarosławiu gra, jako młody bramkarz.

facebook